Kobieta w żółtym żakiecie i czerwonej mini stoi w nowoczesnym biurze architektonicznym. W tle widać współpracowników przy makietach budynków i projektach technicznych. Kobieta patrzy poważnie przed siebie, a wnętrze biura jest jasne, przestronne i industrialne.Kobieta w żółtym żakiecie i czerwonej mini stoi w nowoczesnym biurze architektonicznym. W tle widać współpracowników przy makietach budynków i projektach technicznych. Kobieta patrzy poważnie przed siebie, a wnętrze biura jest jasne, przestronne i industrialne.

Architektura od lat przyciąga osoby z pasją do estetyki, techniki i przestrzeni. Wśród studentów tego kierunku kobiety stanowią często większość. Mimo to w życiu zawodowym ich obecność stopniowo maleje. Co stoi za tą zmianą? Dlaczego tak wiele kobiet, które rozpoczynają karierę w architekturze, rezygnuje z niej lub nie osiąga najwyższych stanowisk? Przedstawiamy realne wyzwania, z jakimi spotykają się kobiety w tej branży – bez ideologii, ale z szacunkiem do faktów.

Uczelnie pełne kobiet, pracownie zdominowane przez mężczyzn

Na wydziałach architektury kobiety często stanowią nawet 50–60% studentów. To oznacza, że startują z porównywalnego pułapu co mężczyźni. Jednak po kilku latach pracy zawodowej ich liczba w firmach projektowych znacznie spada. Jeszcze mniejszy jest udział kobiet wśród architektów z pełnymi uprawnieniami.

Nie chodzi tu o brak ambicji czy kompetencji, lecz o szereg czynników praktycznych, które sprawiają, że ścieżka zawodowa kobiet wygląda inaczej – i często kończy się wcześniej.

Równe kwalifikacje, różne zarobki

W praktyce zawodowej kobiety często zarabiają mniej niż ich koledzy na porównywalnych stanowiskach. Różnice bywają znaczne i sięgają nawet kilkunastu procent. Wiele kobiet, choć wykonuje równie odpowiedzialną pracę, nie otrzymuje takich samych premii, podwyżek ani możliwości awansu.

Niektórzy tłumaczą to przerwami w karierze, inni – różnicami w podejściu do negocjacji. Ale niezależnie od przyczyn, efekt pozostaje ten sam: kobiety częściej niż mężczyźni mają trudności z uzyskaniem wynagrodzenia odpowiadającego ich kompetencjom.

Styl pracy, który nie wszystkim odpowiada

Architektura to branża wymagająca – często wiąże się z długimi godzinami pracy, presją czasu i dostępnością „na zawołanie”. W praktyce oznacza to częste nadgodziny, pracę wieczorami i weekendy, a także intensywne tempo realizacji projektów.

Dla wielu osób – niezależnie od płci – jest to trudne do pogodzenia z życiem prywatnym. Jednak kobiety, które decydują się na założenie rodziny, znacznie częściej rezygnują z dalszej kariery lub przechodzą na mniej wymagające stanowiska.

Macierzyństwo jako punkt zwrotny

Decyzja o dziecku często zmienia przebieg kariery zawodowej. W architekturze, gdzie projektów nie da się odłożyć na później, a inwestorzy oczekują stałej obecności, dłuższa nieobecność oznacza utratę tempa. Po powrocie z urlopu macierzyńskiego wiele kobiet trafia na boczny tor: dostają mniej ambitne zadania, nie uczestniczą w najważniejszych projektach, są pomijane przy awansach.

Niektóre firmy próbują wprowadzać elastyczne formy pracy, ale wciąż są to wyjątki. Brak systemowych rozwiązań sprawia, że wiele kobiet odchodzi z zawodu – nie z powodu braku chęci, lecz braku możliwości pogodzenia pracy z życiem rodzinnym.

Trudniejsza droga do awansu

Kobiety w architekturze rzadziej obejmują stanowiska kierownicze. Choć zaczynają z taką samą wiedzą i doświadczeniem, awansują wolniej i rzadziej zostają partnerkami w biurach projektowych. Tylko niewielki odsetek dużych pracowni jest prowadzony przez kobiety.

Częściowo wynika to z systemowego podejścia do kariery – model awansu często opiera się na „przesiadywaniu” w pracy, widoczności i udziale w dużych projektach. Osoby, które choćby na krótko wypadają z tego rytmu, mają później trudności z powrotem na szczyt.

Niska reprezentacja w nagrodach i konkursach

Mimo licznych talentów kobiety-architektki rzadko stają się „twarzami” sukcesu. Projekty, które współtworzą, często sygnowane są nazwiskami mężczyzn. W nagrodach branżowych kobiety pojawiają się rzadziej, mimo że ich wkład w rozwój współczesnej architektury jest niepodważalny.

Brakuje również wyraźnych wzorców – znanych nazwisk, które mogłyby inspirować młode pokolenia. A przecież kobiety również projektują, budują, prowadzą inwestycje i zarządzają zespołami.

Doświadczenie na budowie

Również na placach budowy kobiety często muszą udowadniać swoją wiedzę. Czasem traktowane są z pobłażaniem, innym razem spotykają się z brakiem zaufania. Mimo że znają technologie i potrafią zarządzać wykonawcami, nadal panuje przekonanie, że to „męska domena”.

Tego rodzaju uprzedzenia, choć nienazwane, mogą działać zniechęcająco i sprawiać, że kobiety wybierają inne ścieżki zawodowe – mniej eksponowane, ale też mniej konfliktowe.

Polska na tle Europy

W Polsce sytuacja nie odbiega znacznie od średniej europejskiej. Wśród studentów architektury kobiety stanowią większość, ale wśród architektów z uprawnieniami – już tylko około jednej trzeciej. Jeszcze mniej jest ich w zarządach firm czy na wysokich stanowiskach.

Coraz więcej projektów edukacyjnych i środowiskowych ma na celu wspieranie kobiet w tej branży, ale zmiana postępuje powoli. Młode architektki nadal deklarują, że czują się mniej widoczne, rzadziej zapraszane do konkursów i mniej obecne w mediach branżowych.

Czy coś się zmienia?

Tak. Coraz więcej biur zaczyna dostrzegać wartość różnorodnych zespołów. Powstają programy mentoringowe dla kobiet, rośnie świadomość dotycząca równego traktowania. Niektóre firmy wprowadzają elastyczne godziny pracy, umożliwiają pracę zdalną lub dzielenie stanowiska między dwie osoby.

Również środowiska akademickie i media branżowe coraz częściej pokazują sylwetki kobiet jako pełnoprawnych autorek projektów – nie jako dodatki, lecz jako liderki zespołów.

Podsumowanie

Architektura to zawód dla każdego – niezależnie od płci. Jednak w praktyce kobiety napotykają więcej trudności na drodze do sukcesu zawodowego. Ich obecność w branży wciąż nie przekłada się na liczbę awansów, nagród i wpływów.

Zjawisko to nie musi mieć ideologicznego tła. Można je traktować jako efekt wielu praktycznych barier: organizacyjnych, komunikacyjnych i strukturalnych. Ich stopniowe usuwanie może przynieść korzyści wszystkim – i kobietom, i mężczyznom. Bo im bardziej otwarta branża, tym lepsza architektura.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *