Kobieta a architektura – symboliczne, majestatyczne ujęcie: kobieta-architekt z planami na tarasie z kolumną, panorama miasta o zachodzie słońca w tle.

Kiedy mówimy o architekturze, widzimy najczęściej ikony: muzea, mosty, osiedla – oraz nazwiska, które je podpisały. Przez długi czas były to nazwiska mężczyzn. Historia i współczesność pokazują jednak wyraźnie: kobiety współtworzą architekturę – od wielkich realizacji po codzienne przestrzenie, w których żyjemy. Ten tekst, oparty na faktach, porządkuje rolę kobiet w architekturze: skąd przyszły, co wniosły i z jakimi wyzwaniami wciąż się mierzą.

Krótka historia wchodzenia do zawodu

Dostęp kobiet do edukacji architektonicznej upowszechnił się dopiero na przełomie XIX i XX wieku. Wcześniej cechy rzemieślnicze i politechniki były zamknięte lub faktycznie niedostępne. Gdy uczelnie otworzyły drzwi, pojawiły się pierwsze dyplomy i licencje. W USA pionierką była Julia Morgan, autorka kalifornijskiego Hearst Castle i pierwsza kobieta uhonorowana AIA Gold Medal. W Europie przełom przyniosły lata międzywojenne i powojenne: kobiety dołączały do modernistycznych stowarzyszeń i biur projektowych, współtworząc nowe standardy mieszkalnictwa, planowania i wzornictwa.

W Polsce znaczącą rolę odegrały m.in. Helena Syrkus – aktywna w ruchu modernistycznym i spółdzielczym – oraz Halina Skibniewska, znana z projektów osiedli przyjaznych użytkownikom, z czytelnym podziałem na strefy ruchu, zieleni i usług. W pejzażu powojennej Warszawy zapisały się także prace Zofii Hansen (współautorki realizacji i koncepcji „formy otwartej” wraz z Oskarem Hansenem) oraz Aliny Scholtz, jednej z najważniejszych polskich architektek krajobrazu.

Uznanie i nagrody: powolna, ale realna zmiana

Przez dekady w branżowych nagrodach dominowali mężczyźni, choć realny wkład kobiet był większy, niż wskazywały rankingi. Przełomem dla widzialności była Nagroda Pritzkera w 2004 roku dla Zahy Hadid – pierwszej laureatki tego wyróżnienia. W kolejnych latach doceniono Kazuyo Sejimę (w duecie SANAA, 2010), Carme Pigem (w trio RCR Arquitectes, 2017), Yvonne Farrell i Shelley McNamara (Grafton Architects, 2020) oraz duet Lacaton & Vassal – Anne Lacaton i Jean-Philippe Vassal (2021). Te fakty nie są jedynie symbolami; przekładają się na miejsca w jurach, programach nauczania i na inspirację dla następnych pokoleń.

Co wnosi kobieca perspektywa

Architektura nie jest neutralna: wpływa na bezpieczeństwo, zdrowie, ekonomię czasu i budżet domowy. Włączenie zróżnicowanych doświadczeń – w tym kobiecych – przynosi konkretne korzyści użytkowe.

  • Mieszkalnictwo i codzienność. Projekty osiedli Haliny Skibniewskiej czy modernistyczne układy ze „sklepem pod domem” odpowiadały na łańcuch codziennych czynności: opieka, zakupy, edukacja.
  • Bezpieczeństwo w przestrzeni publicznej. Dobre oświetlenie, widoczność, aktywne partery i „oczy na ulicy” (koncepcja Jane Jacobs) zmniejszają poczucie zagrożenia, szczególnie po zmroku.
  • Dostępność i opieka. Szerokie windy, bezprogowe wejścia, miejsca do karmienia i przewijaki w toaletach publicznych – to detale, które w praktyce decydują o tym, czy przestrzeń jest naprawdę dostępna.
  • Mikromobilność i oszczędność czasu. Krótkie, częste podróże „łańcuchowe” (przedszkole–praca–sklep) wymagają gęstej sieci usług i dobrych chodników. To przekłada się na realną jakość życia.

Te wątki nie są „zastrzeżone” dla architektek, ale badania i praktyka pokazują, że zróżnicowane zespoły częściej traktują je systemowo – od koncepcji po detal wykonawczy.

Bariery, które wciąż istnieją

Mimo że na wielu uczelniach kobiety stanowią znaczącą część studentów architektury, w praktyce zawodowej i na stanowiskach decyzyjnych ich odsetek bywa niższy. Na przeszkodzie stoją m.in.:

  • Luka awansu i widzialności. Podpis pod projektem najczęściej przypisuje się liderowi biura; członkinie zespołów – niezależnie od wkładu – bywają pomijane w mediach i przy nagrodach.
  • Godzenie ról i rytm zawodu. Architektura to branża terminów, nadgodzin i nadzorów na budowie. Przerwy w karierze (np. macierzyństwo) oraz sztywne godziny utrudniają tempo awansu.
  • Różnice płacowe i dostęp do zleceń. Negocjacje w mniejszych biurach odbywają się „ad hoc”, a największe konkursy i przetargi częściej trafiają do uznanych marek, które historycznie tworzyli mężczyźni.

Co działa: praktyki na rzecz równości

Równowaga nie wynika z deklaracji, tylko z procedur. Sprawdzają się zwłaszcza:

  • Przejrzyste autorstwo. Jawne listy współautorek i współautorów w materiałach prasowych, zgłoszeniach konkursowych i na stronach biur.
  • Mentoring i sieci wsparcia. Programy łączące studentki i młode architektki z doświadczonymi liderkami (i liderami), wymiana wiedzy o wycenie pracy, prawie budowlanym i prowadzeniu biura.
  • Elastyczna organizacja pracy. Hybrydowe grafiki, dzielenie ról projekt/nadzór, planowanie zespołów tak, by nadzory nie spadały wciąż na te same osoby.
  • Równe kryteria nagród i konkursów. Wskazywanie pełnych zespołów projektowych, zróżnicowane składy jurorskie, kryteria uwzględniające wpływ społeczny i użytkowy.
  • Edukacja i badania. Kursy projektowania inkluzywnego na studiach, analiza bezpieczeństwa, mobilności opiekuńczej i potrzeb różnych grup użytkowników.

Fakty i przykłady, które warto pamiętać

Kobiety od dawna projektują ikony: Eileen Gray stworzyła willę E-1027 (1926–1929), Lina Bo Bardi współtworzyła powojenną tożsamość architektury Brazylii, a zespół SANAA odpowiada za liczne muzea i uczelnie o ponadczasowej prostocie. W Polsce dorobek Aliny Scholtz przypomina, jak ogromny wpływ na komfort miasta ma architektura krajobrazu: parki, skwery i układy zieleni są tak samo istotne jak bryła budynku. Faktem jest też, że ostatnie lata przyniosły większą reprezentację kobiet w kapitułach nagród, na stanowiskach dziekańskich i w zarządach izb – co wzmacnia efekt kuli śnieżnej w promowaniu równości.

Podsumowanie

„Kobieta a architektura” to nie hasło ideowe, lecz opis rzeczywistości: kobiety są współautorkami środowiska zbudowanego, a ich perspektywa poprawia funkcjonalność i sprawiedliwość przestrzeni. Historia dowodzi, że gdy tylko uzyskały dostęp do edukacji i zawodu, wniosły do architektury świeżość i empatię, nie tracąc rygoru technicznego. Wyzwania – od luki awansu po widzialność – są realne, ale rozwiązania również: przejrzyste autorstwo, mentoring, elastyczna organizacja pracy, sprawiedliwe konkursy i edukacja o projektowaniu inkluzywnym. Co najważniejsze, tam gdzie zespoły są różnorodne, projekty częściej odpowiadają na potrzeby szerokiej grupy użytkowników. To dobra wiadomość nie tylko dla architektek, ale dla wszystkich mieszkańców miast i użytkowników domów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *